Pretendenci, aspirujący i długo nic

W konferencjach znajduje się oczywiście po 15 zespołów, lecz jak to wygląda w kwestii poziomu sportowego tych drużyn? Uważa się, że silniejsza jest strona zachodnia, gdzie więcej ekip prezentuje się dobrze, lecz w poprzednim sezonie to na wschodzie cieszyli się z mistrzostwa. W tym sezonie główni pretendenci też są stamtąd, więc sprawdźmy co u nich i ich pobliskich rywali.

Dywizja Centralna

Dywizja z jedną z najlepszych drużyn, ale i z jednymi z najsłabszych, czyli sami pretendenci.

Zwycięzcy dywizji w historii: https://pl.wikipedia.org/wiki/Central_Division_(NBA)

Chicago Bulls, czyli dowód, że ofensywa to za mało

W „wietrznym mieście” lata świetności już dawno minęły i od tamtych czasów nie udało się zbudować ekipy mogącej dorównać sukcesom Jordana. Może przeszkodziły w tym kontuzje Derrick’a Rose’a, ale na pewno włodarze nie pomogli. Teraz gdy Bulls są gdzieś pomiędzy tankowaniem a miejscem w topowej ósemce widać to wyraźnie. Potrzebna jest zmiana trenera i poprawa obrony, ale jest kilka młodych talentów mogących się rozwinąć np. Lauri Markkanen, Coby White czy Wendell Carter Jr. No i ten najjaśniejszy punkt, czyli zawodowy zdobywca punktów Zach LaVine. Ale póki co sam niewiele zrobi i raczej nie będą z nich pretendenci do tytułu przez pewien czas.

Cleveland Cavaliers, czyli pustka po LeBronie

Najpierw odszedł Kyrie, potem LeBron i z „wielkiej trójki” został Kevin Love, choć też już raczej tylko jego cień. W drafcie wybrano dwa lata z rzędu rozgrywających, a na zasadzie wymiany ściągnięto podkoszowego Andre Drummonda, mimo że nadal jest niezły Tristan Thompson. No i w sumie nie wiadomo, w jakim kierunku chcą iść władze. Może oni sami jeszcze nie wiedzą. Kibicom pewnie przyjdzie uzbroić się w cierpliwość, żeby doczekać się kolejnego mistrzostwa. Póki co Cavs to pretendenci, ale do pierwszego wyboru w przyszłorocznym drafcie.

Detroit Pistons, czyli czarna dziura

W „Motor City” długo były nadzieje na play-offy, lecz rok w rok się nie udawało. Teraz miało być inaczej. Przyszedł Blake Griffin, odrodzony Derrick Rose, no i była postać centralna – Andre Drummond. Z tym że, jak wspomniałem wcześniej, jego już tam nie ma. Menedżer generalny poddał się i wolał zyskać najwięcej, jak to możliwe za gracza, bo do dalszej fazy i tak nie awansują. No i na to nie ma już właściwie szans. Odszedł też Reggie Jackson, co pokazuje tylko, że szykują się zmiany. Może pick w drafcie w tym pomoże.

Indiana Pacers, czyli po prostu solidna drużyna

W Indianapolis nastroje są mieszane. Niby zespół należy do top 6 w konferencji i pewnie awansuje do play-offów, ale nikt się nie liczy z tym, że mogą przebrnąć pierwszą rundę. Chyba, że uda im się trafić na Miami, a ci po kwarantannie zaliczą spory spadek formy. Nie wiadomo jak ten czas wolny wpłynie na Victora Oladipo, który ledwo wrócił po kontuzji i potrzebował wbić się w rytm meczowy. Solidna pierwsza piątka z Malcomem Brogdonem, Domastasem Sabonisem, Myles’em Turnerem i T.J. Warrenem i wspomnianym VO może postraszyć, ale nie są to raczej pretendenci. Za to…

Milwaukee Bucks, czyli pretendenci z krwi i kości

Mają wszystko. Supergwiazdę, MVP ligi, prawdziwe monstrum Giannisa Antetokounmpo oraz bardzo mocną paczkę pomocników. Przede wszystkim all-star Khris Middleton i Eric Bledsoe oraz weterani Brook Lopez i George Hill. Trener Mike Budenholzer stworzył maszynę. Choć w zeszłym roku Kawhi był za mocny, to w tym roku nie stanie on już na drodze do finałów, a one żądzą się swoimi prawami. Bucks to główni kandydaci do mistrzostwa na wschodzie, z najlepszym bilansem w lidze do momentu zawieszenia rozgrywek.

Pretendenci

Milwaukee Bucks

Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj

Przeciętna strona wschodu

W konferencjach znajduje się oczywiście po 15 zespołów, lecz jak to wygląda w kwestii poziomu sportowego tych drużyn? Uważa się, że silniejsza jest strona zachodnia, gdzie więcej ekip prezentuje się dobrze, lecz w poprzednim sezonie to na wschodzie cieszyli się z mistrzostwa. Przeanalizujmy więc strefę bliższą dolnego wybrzeża Atlantyku, która w porównaniu do innych jest dość przeciętna.

Dywizja Południowo-wschodnia

Najsłabsza dywizja we wschodniej konferencji, większość drużyn w przebudowie.

Zwycięzcy dywizji w historii: https://pl.wikipedia.org/wiki/Southeast_Division_(NBA)

Atlanta Hawks, czyli świetlana przyszłość

W Georgii nie martwią się słabą postawą w tym sezonie. Choć ta kampania jest przeciętna, to z optymizmem patrzą w przyszłość. Gra spoczywa na ramionach jednego z najlepszych młodzików ligi i świetnego gracza ofensywnego Trae’a Young’a. Ze wsparciem przychodzi kilku innych koszykarzy, również wybranych w ostatnich draftach, jak John Collins, De’Andre Hunter czy Kevin Huerter i solidny Clint Capela. Na pewno nauczyli się też wiele od weteranów, w tym najstarszego gracza w lidze Vince’a Cartera, któremu światowa pandemia chyba zakończyła karierę. Ta drużyna na pewno może się rozwinąć na pretendenta do tytułu.

Charlotte Hornets, czyli daleko droga przed nami

Klub, którego właścicielem jest Michael Jordan, raczej nie będzie walczyć o mistrzostwo w najbliższym czasie. Po utracie najlepszego zawodnika, Kemby Walkera, w Charlotte nie ma już nikogo kto mógłby tę drużynę pociągnąć. Grać stara się duet rozgrywających – Terry Rozier i Devonte Graham oraz młodzi P.J. Washington i Miles Bridges, lecz jest to raczej przeciętna próba. Z tego powodu szerszenie są jedną ze słabszych drużyn w lidze.

Miami Heat, czyli geniusz Pata Riley’a

Zespół z Florydy wszedł w sezon szturmem i przed wybuchem pandemii był na dobrym, czwartym miejscu. Ekipa świetnie złożona przez menedżera Pata Riley’a wyróżnia się doskonałą mieszanką doświadczenie w postaci Jimmy’ego Butlera czy Gorana Dragicia oraz powiewem świeżości od świetnych Bama Adebayo i Kendricka Nunna. Do uzupełnienia jeszcze wyborowi strzelcy jak Duncan Robinson lub Tyler Herro i mamy możliwego czarnego konia play-offów. Gdy weźmiemy jeszcze pod uwagę, że nad wszystkim czuwa trener Erik Spoelstra, to naprawdę można uwierzyć w sukces.

Przeciętna

Miami Heat

Orlando Magic, czyli najbardziej przeciętna drużyna ligi

W mieście może działa magia Disneylandu, ale chyba niezbyt na koszykarzy Magic. Są tam solidni gracze, jak Nikola Vucević, Aaron Gordin czy Evan Fournier, ale nie są to żadne gwiazdy. Wśród młodych talentów też raczej bez szału. Johnathan Isaac, Mo Bamba czy starający się odbudować Markelle Fultz to młodzież, z której może coś wyrośnie, ale nie elektryzuje tłumów. I w ten sposób klub jest jakby w czyśćcu. Wisi gdzieś pomiędzy przebudową a walką o play-offy. I pewnie tam awansuje, ale nikt się nie spodziewa, że zwojują coś w pierwszej rundzie. Idealne słowo opisujące te ekipę jest jedno – przeciętna.

Washington Wizards, czyl ah co by było gdyby…

No właśnie, co by było gdyby John Wall mógł biegać po boiskach? Póki co nadal czekamy na odpowiedź, bo nie pojawił się w spotkaniu od niemal dwóch lat z powodu kontuzji. Choć świetny Bradley Beal stara się jak może, sam tego nie udźwignie. Pomoc od Davisa Bertansa, Thomasa Bryanta i Ruiego Hachimury jest przeciętna. Dobrym pomysłem byłoby chyba budowanie od nowa, ale czy menedżer zapatrzony w duet Wall-Beal się na to zdecyduje?

Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj

Dywizji atlantyckiej przepych

W konferencjach znajduje się oczywiście po 15 zespołów, lecz jak to wygląda w kwestii poziomu sportowego tych drużyn? Uważa się, że silniejsza jest strona zachodnia, gdzie więcej ekip prezentuje się dobrze, lecz w poprzednim sezonie to na wschodzie cieszyli się z mistrzostwa.  Zostańmy teraz bliżej Atlantyku i przyjrzyjmy się tamtejszej dywizji.

Dywizja Atlantycka

Najsilniejsza w konferencji i najbardziej wyrównana, aż 4 zespoły w topowej ósemce.

Mistrzowie dywizji w historii: https://pl.wikipedia.org/wiki/Atlantic_Division_(NBA)

Boston Celtics, czyli tym razem się uda

Jeden z pretendentów do finałów. Przed przerwaniem sezonu zajmowali 3. miejsce w tabeli i szykowali się już na play-offy. Gra opiera się przede wszystkim na młodej gwieździe Jaysonie Tatumie oraz Kembie Walkerze, którego pozycja w lidze jako jednego z czołowych rozgrywających jest już utrwalona. Mają oni jednak świetną pomoc od Jaylena Browna, Marcusa Smarta i Gordona Haywarda. Brak solidnej ławki nadrabiają jednym z najlepszych trenerów w lidze -Bradem Stevensem.

Dywizji

Boston Celtics

Brooklyn Nets, czyli zapowiedź lepszych czasów

Zespół ma być jednym z najlepszych, ale dopiero w przyszłym roku, gdy Kevin Durant wróci po kontuzji, a Kyrie Irving przestanie się z nimi borykać. Mimo braku gwiazd, drużynie udało się utrzymać poziom z zeszłego roku i znów mieli zameldować się w dalszej fazie rozgrywek. Głównymi ojcami sukcesu są Spencer Dinwiddie, Jarrett Allen i trener Kenny Atkinson.

New York Knicks, czyli jak nie zarządzać zespołem

Odrzutek dywizji, w przebudowie od kilku lat. Nadzieje kibiców były rozpalone w czasie wolnej agentury, kiedy to zespół miał miejsce w budżecie na dwóch graczy najwyższej klasy, lecz menedżerom nie udało się skusić żadnej do przyjścia. To wszystko połączone ze słabymi wyborami w drafcie sprawia, że na Madison Square Garden mamy posuchę.

Philadelphia 76ers, czyli największy zawód dywizji

Również jedna z silniejszych ekip w lidze. Po niepowodzeniu w poprzednim sezonie dokonano kilku zmian, lecz zachowano trzon w postaci Joela Embiida i Bena Simmonsa. Pomimo solidnego bilansu i pewnej gry w fazie play-off zespół prezentuje się raczej poniżej oczekiwań, zwłaszcza podczas spotkań wyjazdowych, co miało być ich gwoździem do trumny w serii do 4 wygranych.

Toronto Raptors, czyli walka o pozostanie na szczycie

Obecni mistrzowie i nadal bardzo mocny zespół, jednak po odejściu głównego architekta sukcesu – Kawhi Leonarda, nie prognozowani do obrony trofeum. Mimo to nadal walczą z całych sił i zajmują obecnie 2. miejsce w tabeli. Rozwój Pascala Siakama wraz z doświadczeniem Serga Ibaki, Kyle’a Lowry’ego i Marca Gasol to wciąż wybuchowa mieszanka, choć raczej nie wystarczy do zajścia daleko na wyższym poziomie drugiej rundy rozgrywek. Najprawdopodobniej jednak zostaną zwycięzcami dywizji.

 

 

Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj

Zawodników sposoby pozyskiwania

Skąd zespoły NBA biorą swoich graczy? Jest na to wiele sposobów. Jednym z nich jest draft. Jest to wydarzenie odbywające się co roku w trakcie przerwy między sezonami. Wtedy to do ligi trafia 60 nowych zawodników. Mogą to być koszykarze, którzy ukończyli przynajmniej rok na uniwersytecie lub obcokrajowcy. Draft składa się z dwóch rund, każda po 30 picków. Wszystkie drużyny dysponują każdego roku jednym wyborem w pierwszej i jednym w drugiej rundzie. Mimo że zazwyczaj liczą się tylko te pierwsze, to zdarzało się, że zawodnicy wybrani później wyrastali na gwiazdy. Kolejność jest ustalana na podstawie rezultatów zakończonego sezonu zasadniczego. Najlepsza ekipa, będzie wybierać ostatnia, natomiast 14 drużyn, które nie awansowały do play-offów bierze udział w loterii. Tam 3 najgorsze ekipy mają równe szanse na otrzymanie pierwszego wyboru w drafcie, natomiast te szanse maleją, jeśli drużynie wiodło się lepiej. Dlatego czasami dochodzi do tzw. „tankowania”. Dzieje się tak, gdy zespół w przebudowie przegrywa umyślnie, aby później pozyskać utalentowanego młodzika. Draft to jednak ryzyko. Nie raz okazywało się, że mimo iż gracz imponował na akademickich boiskach, nie spełniał oczekiwań w NBA. Drużyny mogą też handlować swoimi wyborami, ale o tym jeszcze później.

Film z ostatniego draftu: https://www.youtube.com/watch?v=bBJ5QOGjSgc

Zawodników

NBA Draft 2019

Wymiany, czyli trading

Chyba to, co kibice lubią najbardziej. Ciekawe wymiany z topowymi graczami zawsze potrafią wprowadzić dreszczyk emocji. Trzeba bowiem zrozumieć, że w NBA transfery nie działają jak w piłce nożnej. Nie można po prostu odkupić zawodnika od innej drużyny za grube miliony. W trakcie sezonu, aż do lutego, zespoły mogą dokonywać wymian. Elementami w takich transakcjach mogą być zawodnicy oraz wybory w drafcie, które często bywają łakomym kąskiem dla menedżerów i obiektem zainteresowania. Nie jest to jednak takie łatwe. Jest wiele zasad, które muszą zostać spełnione, aby wymiana doszła do skutku, więc wymienię tylko najważniejsze. Przede wszystkim należy uważać, aby nie przekroczyć limitów zawodników w drużynie. Zespół musi liczyć pomiędzy 12 a 15 zawodników. Drugim istotnym aspektem są gaże zawodników. Wszystkie ekipy NBA mają ustaloną jednakową wysokość budżetu na płace koszykarzy w zespole. Za przekroczenie trzeba płacić grzywny, na co niektórzy właściciele są gotowi, aspirując do mistrzostwa, inni wręcz przeciwnie. Jednak są też granice, o ile tę liczbę można przekroczyć. Dlatego trzeba pilnować, aby podczas wymiany utrzymać się w limitach. Tu warto też nadmienić fakt, że gaża zawodnika w jednym klubie przenosi się bez zmian na pozostałą długość kontraktu podczas wymiany. Gracz, który zostaje wymieniony, nie może się nie zgodzić na transfer.

Wolna agentura, czyli giełda zawodników

Jest to okres między sezonami, kiedy to wszyscy koszykarze, którym skończyły się kontrakty mogą rozmawiać z klubami NBA na temat angażu. Oczywiście, tu też mamy do czynienia z licznymi zawiłościami, jak Bird Rights czy Mid-Level Exception, ale o tym już może kiedy indziej. Ważne jest to, że mówimy tu także o zawodnikach z innych lig np. z Europy. Niektórzy zawodnicy, ci którzy trafili do ligi przez draft i upłynął ich pierwszy kontrakt, nie mają pełnej swobody w negocjacjach, bowiem ich klub ma prawo wyrównać konkurencyjną ofertę, na którą to sportowiec musi przystać.

 

 

Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj

NBA – jak to właściwie działa?

NBA dla wielu Polaków może wydawać się dziwna. Zdecydowana większość rodaków opowiada się po stronie piłki nożnej, gdzie format rozgrywek jest dość utrwalony i każdemu dobrze znany. Liga, mecz i rewanż, każdy z każdym, a drużyna, która zdobędzie najwięcej punktów zdobywa mistrzostwo. Koniec. Proste, prawda? W Stanach wygląda to trochę inaczej i nie mówię tylko o koszykówce. Jest to olbrzymi kraj, więc często podróże na mecze są bardzo męczące dla zawodników. Dlatego ligę podzielono na dwie konferencje: wschodnią i zachodnią. Do każdej z nich przynależy po 15 drużyn. Konferencje podzielone są jeszcze na 3 dywizje po 5 ekip będących najbliżej siebie nawzajem. I w ten sposób mamy dywizje atlantycką, centralną i południowo-wschodnią na wschodzie oraz południowo-zachodnią, północno-zachodnią i pacyfiku na zachodzie. Co dalej? Na jakiej zasadzie działają rozgrywki NBA?

NBA

Wizards vs Knicks

Siedem miesięcy zmagań o dalszą grę

Otóż sezon NBA dzieli się na fazę zasadniczą i fazę play-off. W tej pierwszej drużyny walczą o wejście do drugiej. Każda ekipa rozgrywa w tym czasie aż 82 mecze. Najwięcej razy, bo 4, mierzy się z rywalami ze swojej dywizji. Z pozostałymi zespołami w konferencji toczy pojedynki 3 lub 4 razy. Jest to losowo wybierane z jaką drużyną, ile razy przyjdzie się spotkać. Pewne jest tylko, że z sześcioma zespołami dojdzie do 4 potyczek, a z czterema do 3. Jeżeli chodzi o ekipy z drugiej strony kraju, to mamy do czynienia ze schematem mecz-rewanż. Po tym wyczerpującym okresie, 8 zespołów z najlepszym bilansem wygranych i porażek awansuje do play-offów.

Ostateczne rozstrzygnięcia w NBA

Tam drabinka też podzielona jest na dwie części. Wschód i zachód są rozdzielone i dopiero w finałach spotykają się drużyny z przeciwnych konferencji. Do tego jednak długa droga. Najpierw wyłonić trzeba mistrzów po obu stronach kraju. Zaczynamy od ćwierćfinałów konferencji, gdzie najlepsza ekipa sezonu zasadniczego mierzy się z ósmą, druga z siódmą itd. Te pojedynki toczą się do 4 wygranych meczów. Ta zasada utrzymuje się już do końca. Zawsze drużyna z lepszym bilansem zaczyna serię od dwóch meczy u siebie, następnie rozgrywane są dwa mecze na drugim terenie. Jeśli będzie to potrzebne to wracamy znowu na boisko wyżej rozstawionej ekipy, potem kolejny mecz u siebie gra zespół niżej rozstawiony i w końcu w razie potrzeby mamy siódmy mecz, rozgrywany przez lepszą drużynę jako gospodarzy. Zwycięzcy awansują dalej, przegrani odpadają i muszą czekać na kolejną szansę na mistrzostwo NBA do przyszłego roku. I tak po kolejnych seriach dochodzi do finałów, gdzie ostatecznie mistrzowie wschodu i zachodu walczą o końcowy tryumf i trofeum.

Link do drabinki play-offów 2019: https://basketeo.pl/nba-playoffs-2019

Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj